poniedziałek, 10 września 2012

14. Jarmark Wojewódzki 2012

W miniony weekend w Łodzi odbył się 9. Jarmark Województwa Łódzkiego. Dotychczas odbywał się on na ulicy Piotrkowskiej. Niestety w tym roku z powodu remontu Piotrkowskiej ( cóż, nie widać, aby odbywał się tam jakiś remont, ale załóżmy, że jest ;) ) jarmark odbył się wokół Hali Sportowej MOSIR-u. Przez cały weekend można było oglądać wszelkiego rodzaju pokazy, koncerty m.in. takich wykonawców jak Strachy na Lachy, Raz Dwa Trzy, Indios Bravos czy Majki Jeżowskiej. Na mniejszej scenie można było zobaczyć występ zespołów regionalnych, a nawet na chwilę przed meczem pokazały się siatkarki oraz trener Łódzkiego Klubu Organika Budowlani.  




Jednak największą atrakcją, również dla mnie byli wystawcy, których było blisko 120. Na różnego rodzaju stoiskach można było spróbować potraw regionalnych, kupić miody z własnych pasiek, wędliny, sery. Oprócz stoisk z jedzeniem, które wiodły największym prym można było kupić wiele rzeczy z drewna, własnoręcznie robioną biżuterie, papierowe kwiaty i inne przeróżne rzeczy.

Pani smażąca placki ziemniaczane. Kolejka była długa, ale warto było :)





W tym roku nawet zoo oraz ogród botaniczny miały swoje stoiska. Zoo zabrało króliki i papugę, a botanik przeróżne rodzaje roślin.


Papierowe kwiaty, które na miejscu robiła pani, były prawdziwym dziełem sztuki.


Rzeczy z drewna również były śliczne, niestety dość drogie :/

Szukałam pierogów ruskich, znalazłam, ale nie były takie jak dwa lata temu. Za to pierogi z mięsem były pyszne :D

Ogromne wrażenie zrobiło na mnie stoisko z piernikami. Było ich mnóstwo, w różnych, zabawnych kształtach.


Świnia była efektowna. Nie wiem czy była prawdziwa, ale robiła wrażenie.


I na koniec coś śmiesznego, czego nie było nigdy wcześniej i nawet mnie rozbawiło. ;)

Mam nadzieje, że w przyszłym roku będzie równie ciekawie co w tym. :)


sobota, 5 maja 2012

13. Z wizytą w ogrodach watykańskich.

Ponieważ za oknem zrobiło się zielono i zawitało do nas lato, zapraszam Was w miejsce, gdzie każdą (no prawie każdą :P) wolną chwilę spędza papież. Ogrody watykańskie są znane wszystkim z opowieści, jednak nie każdy z nas miał okazję tam być. Dziś wejście do ogrodów jest możliwe, ale tylko w grupie, z przewodnikiem (zwiedzanie trwa ok. 2 godzin) i po wcześniejszej rezerwacji. Bilety można nabyć tylko on line w cenie 31 € normalny i 25 € ulgowy. Bilet zawiera wstęp do Muzeów, Kaplicy Sykstyńskiej i ogródów. Ja miałam to szczęście, że weszłam bez przewodnika, bez limitu czasowego i chyba za free, a jeśli nie za darmo, to za jakąś małą opłatą. Wiem, głupi ma zawsze szczęście :D.





Ogrody watykańskie zajmują powierzchnię ok. 25 ha, co daje nam ½ powierzchni całego Watykanu. Imponujące rozmiary, ale naprawdę nie odczuwa się tego. Ogrodów nie można było zwiedzać aż do momentu kiedy głową kościoła został Pius XII czyli do roku 1939. Styl ogrodów nie jest ujednolicony, dzika przyroda miesza się z romantyzmem, a także uporządkowaniem. Znajdziemy tam różnego rodzaju rośliny z innych zakątków świata, krzewy oraz bardzo stare drzewa. Jednak wszystkie te rośliny są charakterystyczne dla klimatu śródziemnego. Ciekawostką jest, że jak się dobrze poszuka, to można znaleźć szczypiorek i koperek, który był hodowany na szczególne życzenie Jana Pawła II. :)







W ogrodach znajdziemy mnóstwo fontann, kapliczek, grot i pomników m.in. grota Matki Boskiej z Lourdes, pomnik ku czci Matki Boskiej Fatimskiej oraz Jasnogórskiej. W oczy powinien nam wpaść również polski symbol: wielki kamień z krzyżem na szczycie, który miał przypominać Janowi Pawłowi nasz piękny Giewont. Na samym końcu ogrodów znajduję się również „lotnisko”, z którego papież helikopterem przemieszcza się z jedno z dwóch rzymskich lotnisk, aby odbyć dalszą podróż.







Jednym z ciekawszych elementów ogrodu jest herb Watykanu ułożony z różnego rodzaju kwiatów i traw. Na jednej ze stron wyczytałam, że górna część herbu czyli klucze i tiara są stałe, a dolna część jest zmienna i przedstawia symbol panującego obecnie papieża.
Zdjęcie herbu było zrobione na kopule bazyliki.  



Cóż ta atrakcja Watykanu nie należy do najtańszych, ale uważam, że warto. Ja byłam oczarowana zielenią oraz ciszą tego miejsca. To co innego niż wyjście na ulice Rzymu czy nawet Watykanu i spotkanie miliona osób przechadzających się z Koloseum do Bazyliki św. Piotra. ;)



poniedziałek, 23 kwietnia 2012

wtorek, 10 kwietnia 2012

11. Maszyna do pisania dniem i nocą.





Ołtarz ojczyzny, który znajduję się na Piazza Venezia złośliwi nazywają maszyną do pisania lub tortem weselnym. Sami Włosi twierdzą, że jest to najbrzydszy budynek w całym Rzymie. Cóż mnie ten budynek się podoba i nie widzę tam ani maszyny do pisania, ani tym bardziej tortu weselnego. ;)

czwartek, 5 kwietnia 2012

10. Trochę inna niż zazwyczaj Chorwacja.

 
Trochę inna, bo najczęściej ludzie, którzy jadą do Chorwacji wybierają Dubrownik, Split, Trogir, Makarską, Baške Vode i wylegują się całymi dniami na plażach. A ja nie jestem wszyscy i nie lubię się za długo wylegiwać, dlatego wybrałam Rijeke – trzecie co do wielkości miasto Chorwacji po Zagrzebiu i Splicie.

Rijeka z chorwackiego oznacza rzeka i chyba to miasto nazywa się właśnie tak, bo przez Rijeke przepływa rzeka i jest tam największy chorwacki port handlowy, rybacki i tranzytowy.



Nie tylko Polsce zdarzają się wpadki. W Rijece znajduje się taka mała, ładna cerkiew św. Mikołaja, nie ma w niej nic złego, gdyby nie to, że naprzeciwko powstał pomnik Jana Pawła II, który jest kompletnym niewypałem. Papież został dziwnie, nienaturalnie powiększony i pogrubiony. Zobaczcie sami.



Cerkiew
Ołtarz w środku
Rzymskokatolicka Katedra Świętego Wita

Wzgórze Trsat, skąd mamy cudowny widok na miasto. Na szczycie znajduje się średniowieczna twierdza Trsat z XIII wieku.


Barokowa wieża zegarowa


Stara Vrata nazywana również bramką rzymską lub łukiem rzymskim jest najstarszym zabytkiem Rijeki.
Rijeka ma również swoją krzywą wieżę. Jest to romańska dzwonnica z białego kamienia, która jest pochylona w stronę kościoła Zborna Crkva.
Po II wojnie światowej Rijeka została przyłączona do Jugosławii, po jej upadku do Chorwacji.
Podobało mi się to miasto. Nie wiem dlaczego, ale przypominało mi niektóre miasta Polski. Hmm Rijeka raczej nie ma nic wspólnego z Polskimi miastami, więc nie wiem skąd to skojarzenie :)