wtorek, 29 stycznia 2013

15. Nie taka Budva turystyczna jak o niej mówią



Pewnego dnia będąc w Czarnogórze zdecydowałam się jechać do Budvy. Nie byłam zbytnio zadowolona z tej wycieczki, bo Czarnogórska Budva z pewnością nie przypomina cichego i kameralnego miejsca, wprost przeciwnie, jest to głośne miasto z olbrzymią liczbą turystów. W końcu Budva to największy i najchętniej odwiedzany kurort w Czarnogórze. Ale jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć B i pojechałam.

Wjeżdżając do miasta, pierwsze co mi się rzuciło w oczy to turyści, a dokładniej ich liczba. W myślach powiedziałam sobie: hah, wiedziałam, że tak będzie, masa turystów (głównie Polaków) i nic więcej. Cóż, jednak muszę przyznać, pomyliłam się… No oczywiście, turystów było pełno. Nie było widać plaży, tylko ręczniki i parasole, ale znalazłam miejsce, tuż przy plaży, gdzie prawie nie było ludzi. To starówka i małe, kameralne uliczki. Uwielbiam je. Kiedy wpadłam tam z aparatem, to po kilku godzinach nie mogli mnie stamtąd wyciągnąć.






 




 

Kierując się ku wyjściu zobaczyłam w oknie jednej z kamieniczek obrazy. Stanęłam jak wryta. Obrazy były tak piękne. Nagle po drugiej stronie kraty pojawiła się kobieta z blond kręconymi włosami spiętymi niedbale i z pędzlem w ręku. Powitała mnie krótkim – hello. Porozmawiałam z nią chwilę. Na koniec dała mi ulotkę. Z niej dowiedziałam się, że nazywa się Petrija Jovicic i pochodzi z Serbii oraz, że jest malarką trendu typowo nowoczesnego z lekkim wsparciem idei sztuki współczesnej. Cokolwiek to oznacza, jej obrazy były niesamowite.




Strasznie dawno mnie tu nie było. Niestety jestem osobą, która szybko się napala i równie szybko gaśnie, ale chcę reaktywować bloga i postaram się pisać regularnie. :)