To co ujęło mnie w tym kraju to…. zielony kolor oraz cisza ;) Byłam na południu Austrii, co oznacza pagórki i doliny, a pośród nich porozrzucane domki, wyglądające niczym puzel, który oddzielił się od całości.
Lubię austriackie góry, sprawiają, ze czuję się tak spokojnie. Widoki zapierają dech w piersiach.
Wjeżdżałam na szczyt góry Gerlitzen 1909 m.n.p.m., która jest rajem dla paralotniarzy.
A to ponoć jedno z najcieplejszych jezior Austrii- jezioro Ossiacher See.
Pozostaje tylko spakować się i jechać...
OdpowiedzUsuńŚwietna notka. Już czekam na następną część :)
Pozdrawiam
Dzięki za zaproszenie;).
OdpowiedzUsuńSugerowałabym Ci zmniejszyć nagłówkę conajmniej o 1/4.
Dzięki Ula, mam nadzieję, że teraz lepiej. :)
OdpowiedzUsuń