środa, 16 października 2013

26. W ogrodzie u Królowej Marii



Największą dumą Bałcziku jest ogród wraz z pałacem królowej Marii, do którego przyjeżdżają turyści odwiedzający całą Bułgarię. Pierwotnie wybudowano pałac, potem także ogród. Szacuje się, że powstał ok 1926 roku. Kiedy rumuńska królowa Maria przyjechała do Bałczika, to miejsce bardzo ją oczarowało i postanowiła się tu osiedlić. 

              



  
Pałacyk jest bardzo mały. W nim znajduje się tylko kilka pomieszczeń i muszę przyznać, że nie zrobił na mnie wrażenia. Sam pałacyk wygląda jak minaret, przez co wielu myli go z meczetem. 
 
 

 
 Widok z pałacyku


W ogrodzie znajduje się ok. 3500 różnych gatunków kwiatów i roślin. Jest tutaj także druga co do wielkości w Europie po Monako kolekcja kaktusów. Podobno na terenie ogrodu znajduje się także mini zoo, muszę przyznać, że nie widziałam tam nic, przynajmniej sobie nie przypominam ;).



 W kompleksie tym nie tylko można wypoczywać, spotkaliśmy parę młodą, która robiła sobie sesję ślubną, a inna para brała nawet ślub.









 
 Mam nadzieję, że ogród spodobał się Wam tak samo jak mnie. W poprzednim poście pisałam, że być może pojadę w grudniu do Paryża. Wszystko wskazuje na to, że tak i 3 grudnia będę w drodze do Paryża. Nie mogę się już doczekać... :))






wtorek, 1 października 2013

25. Ludzie z Czarnogóry




Już dawno miałam zamiar napisania takiego posta. Pomysł chodził po głowie, jednak nie mogłam wylać go na papier. Aż do niedzieli.
 Do Czarnogóry po raz pierwszy zabrałam swoją lustrzankę, więc robiłam zdjęcia wszystkiemu i wszystkim. Ludzie tam byli inni, wyjątkowi, niespotykani tutaj. Fotografowałam ich cały czas. Pewnego razu nawet dostałam ochrzan od policjanta, któremu robiłam zdjęcie. Według mnie tamtejszych ludzi można podzielić na pewne grupy. 

Pierwsi z nich rodowici mieszkańcy Czarnogóry, których niestety rzadko mogłam spotkać. Ale kilku udało mi się sfotografować. :>

Tą panią udało mi się sfotografować w mini wesołym miasteczko, który złośliwie nazywaliśmy jaskinią hazardu ;). Nie pamiętam już dokładnie ale była chyba z wnuczką albo wnuczkiem...

 Panie sprzedające na ulicznym straganie. Oczywiście nie wiedziały, że robię im zdjęcie... Nigdy nikogo nie pytałam o zgodę, z pewnością to błąd. Lecz nie miałam na tyle odwagi aby spytać się o zgodę, a poza tym zdjęcia z zaskoczenia są najlepsze ;)


 
Mieliśmy problem z odróżnieniem czy to chłopiec czy dziewczynka. Miałam rację i okazało się, że to chłopiec.Sprzedawał kamyczki w jednej z uliczek Budwy, na których namalowane były rysunki. Pamięć ludzka jest zawodna, nie pamiętam jego imienia niestety.


 Najlepsze zdjęcie ever jakie udało mi się zrobić ;). Jakimś genialnym fotografem nie jestem, ale to zdjęcie bardzo mi się spodoba. Zrobione oczywiście z zaskoczenia. To było niemożliwe, że ten człowiek akurat w tym momencie, kiedy robiłam mu zdjęcie spojrzy się na mnie. A jednak :D

Drudzy również z Czarnogóry, ale nastawieni typowo na turystykę, z założeniem: wepchnąć wszystko za jak najwyższą cen, co jest smutne. Ja rozumiem, że muszą z czegoś żyć, ale dlaczego zarabiają np. na zdjęciach z małpką w 30 stopniowym upale. Nie pałam wielką miłością do zwierząt, ale nie mogłam patrzeć, jak oni wykorzystują to biedne zwierzę. :(


 Smutne jest to, że niestety wielu ludzi korzystało z takiej okazji...



Ostatnia grupa imigranci z Albanii, podejrzewam, że nielegalni. Najwięcej było tych ostatnich, być może ze względu na to, że byłam tylko 12 km od granicy z Albanią. 




To jest drugie po panu na motorku moje ulubione zdjęcie. Mama tej dziewczynki żebrała obok meczetu w centrum Ulcinj, a mała bawiła się obok. Strasznie mi się spodobała i było mi jej żal. Chodziłam dość długo obok niej, aż wreszcie odważyłam się i zapytałam o zgodę. Zgodziła się i z dumą ustawiła do zdjęcia. Zrobiłam zdjęcie i podziękowałam, żałowałam, że nie miałam czegoś, co mogłabym dać tej małej. Koleżanki powiedziały mi, że po zdjęciu pobiegła do mamy, powiedziała jej coś, a potem kobieta ta uśmiechnęła się... Takie momenty w każdej podróży są dla mnie wyjątkowe. 

Post miał być o ludziach z Czarnogóry i Albanii, ale stwierdziłam, że podzielę to. Dziś zrobię o ludziach z Czarnogóry, a innym razem o ludziach z Albanii. 
I mam jeszcze jedną wspaniałą wiadomość. Ostatnie dni nie należały do najlepszych, odwołali mi wyjazd do Wilna. Po czym dowiaduje się, że pojawiła się oferta wyjazdu do Paryża na kilka dni i to w takim cudownym okresie, okresie świątecznym. Oczywiście zapisałam się i wszystko wskazuje na to, że w grudniu wyląduje w Paryżu i Disenylandzie :D To było moje wielkie marzenie od dziecka.Mam nadzieje, że się spełni...